piątek, 21 sierpnia 2009

Twilight („Zmierzch”) - recenzja filmu

Bardzo ciężko zrobić dobrą adaptację, porywając się na tak popularną, i przede wszystkim ciekawą serię, jaką rozpoczyna książka „Zmierzch”. Powieść Stephanie Meyer oczarowała cały świat, nie w mniejszym tempie jak „Harry Potter”. Po nowoczesny romans
w klimacie Wesa Cravena sięgnęli młodzi, starsi, dziewczyny jak i chłopcy.

Pierwsza część rozpoczyna serię czterech książek: „Zmierzch”, „Księżyc w nowiu”, „Zaćmienie” i „Przed Świtem”. Tom pierwszy jest swoistym czubkiem góry lodowej, gdyż sama historia w niej opisana jest bardzo ciekawa, i jest to opowiadanie trochę z innej beczki niż reszta dotąd wydawanych książek w ostatnich latach dla młodzieży. Według Meyer wampiry mogą swobodnie poruszać się w świetle słonecznym, posiadają ogromne możliwości, są piękni i rządzą swój świat bardzo surowymi prawami. Dzielą naszą planetę z inna potężną rasą wywodzącą się z najstarszych plemion północnoamerykańskich Indian. Źródłem ich siły jest krew wilkołaków, która pozwala im w razie potrzeby trzymać wampiry w ryzach lub odeprzeć ich ataki. Podstawą całej historii jest romans, między ludzką dziewczyną, a wampirem o imieniu Edward. Doprowadza to oczywiście do wielu komplikacji i mrocznych tajemnic, które główna bohaterka Izabela, wraz z autorką, ujawniają nam w miarę czytania kolejnych tomów. Film „Zmierzch” jak sama nazwa wskazuje, jest ekranizacją pierwszej części. Bella poznaje w miasteczku, do którego się przeprowadza, wampira, o którym chce dowiedzieć się jak najwięcej. Edward, należy do rodziny, która od wieków żywi się tylko zwierzęcą krwią i stara się surowo przestrzegać reguł podziemnego świata. Główni bohaterowie dopiero się poznają, powoli zakochują w sobie, a to doprowadza do konfliktu z inną grupą wampirów, którzy mają zamiar zapolować na Izabelę. Oprócz tego mordują w Forks ludzi i nie mają zamiaru przejść na „wegetarianizm”. Nasza bohaterka nie jest jednak bezbronna, w jej obronie stanie niezwykle utalentowany i potężny Edward. Miasteczko posiada też wiele tajemnic, takich jak sekret jednego z przyjaciół Belli, Jacoba. Późniejsze perypetie bohaterów odkryją przed nami odpowiedzi na pytania, które balibyśmy się nawet zadać. A zło, z którym przyjdzie się zmierzyć, przekracza wszelkie granice.

Film niestety nie zaskakuje. Jeśli wcześniej nie przeczytaliśmy książki, produkcja sprawi, że po seansie nie będziemy mieli ochoty po nią sięgnąć. Opowiadania są wciągające i pisane w nowym, nietypowym stylu. Adaptacja kinowa natomiast nie zaskakuje i nie powala na kolana. Jest to zwykły film romantyczny, z dodatkiem motywu wampirów i paru akcji wzbogaconych paranormalnymi mocami. Produkcja nie wywodzi się niczym specjalnym i ciekawym, co spowoduje, że fani książek uznają część pierwszą za zmarnowaną. Ekranizacje dzisiaj zazwyczaj są reżyserowane z dużym rozmachem i zachwycają fanów wersji drukowanej. Mam nadzieję, że po odejściu obecnego reżysera, kolejne adaptacje oddadzą całą magię twórczości Stephanie Meyer, bo jest to materiał na fantastyczne filmy, które będą nie tylko dobrymi produkcjami, ale może wprowadzą nowy gatunek filmowy jak np. „dark fantasy romance”. Przyjdzie nam na to czekać aż do 2010 roku, oby było warto.

Kuba Lipczik, film, recenzja
Warszawa, 14.12.08r.
Reżyseria: Catherine Hardwicke
Scenariusz: Melissa Rosenberg
Obsada: Kristen Stewart
Robert Pattinson
Billy Burke
Gatunek: romans, fantasy
Ocena: 5/10

Brak komentarzy: