poniedziałek, 23 maja 2011

Piraci z Karaibów

Sparrow, Sparrow, Sparrow, Sparrow, Czarnobrody! Co z tego wyszło? Całkiem dobre kino przygodowe z dużą dawką humoru.
img

Seria „Piratów z Karaibów”, za pierwszym razem wniosła bardzo dużo do świata filmu. Głównie za sprawą historii, która odświeżyła morskie pojedynki, ballady natchnione rumem, a także stare, pirackie legendy. Do tego wszystkiego Gore Verbinsky na krześle reżysera wykonał świetną robotę realizacyjną – udało mu się ożywić jedną z najciekawszych sag przygodowych od czasów „Indiany Jones’a”. Czwarta część jak powiedział mój przyjaciel (teraz bezczelnie wykorzystam jego słowa) jest: „lepsza od dwóch poprzednich, ale słabsza od pierwszej”. Jak to się stało, że nie zabijający się piraci, którzy nie mogą pokazać, że naprawdę piją alkohol, a w dodatku mało przeklinają stali się tacy popularni? Głównie jest to sprawka największego promotora filmowego w USA czyli Jerry’ego Bruckheimera. Druga sprawa to fundusze jakimi dysponuje Disney (dlatego też obraz jest tak łagodnie montowany). Trzecią wreszcie jest fakt, że ta seria to dawka świetnej zabawy i kreacji gwiazd, które kolejno miały okazję pojawić się na łajbie „Czarnej Perły”, czy „Latającego Holendra”.


Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach recenzja

sobota, 21 maja 2011

LEGO: Piraci z Karaibów

Na naszych łamach pojawiła się swego czasu recenzja gry Lego Harry Potter: Lata 1-4, i jako że ja otrzymałem ten tytuł do testów, tak i teraz moim zadaniem było dokładnie przyjrzeć się produkcji LEGO: Piraci z Karaibów.

img
LEGO: Piraci z Karaibów
Moda na klocki LEGO nie przemija od lat i, widząc to, duńska firma nadal atakuje graczy swoimi produkcjami. Oczywiście nie są to byle jakie gry, gdyż zawsze opierają się na licencji. Dobrym przykładem może być wspomniany na wstępie tytuł Lego: Harry Potter. Tym razem jednak za pomocą duńskich klocków trafiamy do świata Piratów z Karaibów, a dokładnie do wszystkich czterech wydanych dzieł kinematografii. W grze znalazły się wszystkie najważniejsze wątki, ale trzeba zaznaczyć, że fabuła ukazana jest w całkowicie inny sposób, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Wszystko za sprawą tego, że w tej produkcji wykorzystano dwie zabawne zabiegi. Pierwszym jest przedstawienie historii za pomocą zabawnych scenek. A drugim jest brak podłożonych głosów. Rozmowy odbywają się za pomocą komicznych pomruków, a fabułę rozumiemy dzięki filmikom. Trzeba przyznać, że w tej kwestii producent gry wspaniale wywiązał się ze swojego zadania. Nieraz, bowiem śmiałem się ze zmontowanych scenek.

Świetnie za to oddano postać Jacka Sparrowa, który przypomina tego z film. Mimo że Johny Depp nie pomagał w realizowaniu tej produkcji, to większość charakterystycznych cech wykreowanej przez niego postaci zostało przeniesionych w świat wirtualny w naprawdę udany sposób.

LEGO: Piraci z Karaibów recenzja


piątek, 20 maja 2011

LA Noire

Jest to jeden mały krok dla gry, ale gigantyczny skok dla wirtualnej zabawy. Parafrazując tekst Neiliego Armstronga, tak można określić grę LA Noire. Szczegóły w rozszerzeniu!

img

LA Noire to dość nietypowa gra i można powiedzieć, że tak naprawdę do tej pory nie było tego typu produkcji na rynku. Tym samym należy się wielka pochwała dla firmy Rockstar i Team Bondi, że nie boją się wejść w nowy sektor. Nie oznacza to jednak, że tytuł różni się od pozostałych produkcji wydanych przez tego producenta. Wręcz przeciwnie, LA Noire czerpie garściami z poprzednich gier Rockstar i można to dostrzec na każdym kroku. Niemniej, główny nurt gry daje całkowicie inne doświadczenia, które są niepodobne do niczego, co do tej pory pojawiło się na rynku. Sercem, bowiem tej produkcji są gwałtowne, mroczne i brutalne fragmenty z życia detektywa. Splot wydarzeń został umieszczony po II Wojnie światowej w Los Angeles. Jest rok 1947 i LA przeżywa olbrzymi boom gospodarczy. Miasto przypomina prezent, który z wierzchu jest efektowny i elegancki. Dodatkowo, w tym okresie Hollywood przeżywa swój złoty wiek. Niestety, pod tym efektownym opakowaniem nie zawsze kryje się wymarzony prezent. Wśród społeczeństwa nie trudno odnaleźć ciemnych i bezdusznych typów, którzy niszczą spokój.

W grze wcielamy się w rolę Cole′a Phelpsa, nowego detektywa, który jest weteranem II Wojny światowej (dowiadujemy się o tym z retrospekcji), jego rola w policji rośnie z każdą rozwiązaną sprawą. Co ciekawe, protagonista rozwiązuje zagadki inspirowane rzeczywistymi, które miały miejsce w Los Angeles w latach 40.




LA Noire recenzja