poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Quantum of Solace - recenzja filmu


Zemsta naszego agenta ma jeszcze groźniejszą twarz niż sam 007. Daniel Craig i jego twarde, bezlitosne metody, które znamy z „Casino Royale” - nabrały jeszcze mroczniejszego wyrazu. Tym razem James Bond weźmie odwet za śmierć Vesper i odkryje, że za nielegalnym biznesem stoi ogromna korporacja na miarę Spectry.

W nowej odsłonie serii vendetty, którą zapoczątkował pierwszy film z udziałem Daniela Craiga, agent Jej Królewskiej Mości będzie musiał rozwikłać zagadkę ogromnego spisku, w który zamieszane są największe międzynarodowe firmy, handlujące nielegalnie. Decydują również o kryzysach oraz wzroście gospodarki światowej - przez „dilerkę” bronią aż do wykupywania prywatnych sieci wodociągowych. Żeby tego było mało - ginie ukochana brytyjskiego superagenta. James Bond nie odpuści tej śmierci, nie da się wrobić i za żadne skarby nie podda się zasadom, bo działać z osobistych pobudek to nie styl agentów 00.

Nasz tajniak ma to jednak głęboko w poważaniu, tak samo jak fakt: czy podadzą mu martini wstrząśnięte, bądź nie. Więcej akcji, mroku – wszystkiego, co lubimy. Stary Bond umarł już dawno temu. Marc Forster stworzył zupełnie nowego agenta - z twarzą prawdziwego wojownika, wykutego ze stali, który wykonując kolejne misje kroczy niczym jeździec apokalipsy i zbiera srogie żniwo, rzucając na dusze ludzi klątwy. Same zaznajomienie się z nowym wcieleniem 007 powoduje, że zostaje się wciągniętym w jego skomplikowane, zimne życie. Daniel Craig - jako cichociemny brytyjskiego wywiadu nie przypomina żadnego ze znanych nam dotychczas Bondów. Jest nowym człowiekiem Królowej, który staje się bohaterem na miarę obecnych czasów. Nie boi się trudnych decyzji, stawia czoła wszystkiemu i wszystkim. Nie zna strachu i tym bardziej litości. Bez zbędnych ceregieli, wali pięścią w twarz tudzież strzela w „łeb”. W słabości swoich przeciwników uderza z buta, by wiedzieli jak bardzo są żenujący.

Film obfituje w dynamiczne akcje, kręcone w pięknych lokalizacjach na całym świecie. Stanowią prawdziwą ucztę dla widza. Fantastyczna ścieżka dźwiękowa jest idealnym tłem dla wydarzeń, tworzy niezapomniany nastrój. Seria rozpoczęta od „Casino Royale” będzie najlepszą. Na pewno zdobędzie (właściwie już zdobyła) rzeszę fanów. Jedyne, czego żałujemy - to czas trwania filmu (niecałe 90 minut) i jakiegoś wielkiego „półobrotu z przytupem” w finale. James Bond wrócił. Jest wściekły, zły i bezlitosny. Nadszedł czas na vendettę w stylu 007.

Reżyseria: Marc Forster
Scenariusz: Paul Haggis, Neal Purvis
Obsada: Daniel Craig, Olga Kurylenko, Mathieu Amalric
Gatunek: akcja
Ocena: 8/10

Kuba Lipczik

Brak komentarzy: